Nauczycielska nie-duma

Nauczyciel, jak to dumnie brzmi. A właściwie brzmiało. W XXI wieku mało zostało z tego prestiżu, który posiadali pracownicy edukacyjni. Kiedyś krążyło przekonanie, że wybór takiego zawodu sam w sobie jest sukcesem, dziś taka decyzja skutecznie nas z tym sukcesem mija. Przykre oblicze nauczycielskiej specjalności objawia się między innymi z wywlekaniem całej alkowy zawodu na wierzch. Włączając wiadomości dostajemy masę informacji o powinnościach, prawach, wynagrodzeniach oraz zbrodniach nauczycieli popełnianych wobec swoich wychowanków.

 

Z jednej strony patrząc na sposób traktowania podopiecznych w dawnych czasach, takie rozwiązanie jest o wiele korzystniejsze wychowawczo i opiekuńczo. Z drugiej zaś rodzice panoszą się jak pawie w belferskim kurniku decydując o sposobie prowadzenia zajęć, o wielości zeszytu, o metodach wychowawczych i całej masie spraw, które winny być w rekach nauczyciela. A taki pedagog zaraz po wysłuchaniu litanii sprzeciwów od kolejnej matki, posłusznie kiwa głową i wychodzi żyć swoją nędzną pensją z nadzieją, że dzisiejsze wyniki multi multi będą przychylne jego kuponowi i będzie mógł rzucić to wszystko w cholerę.